Pierwsze koty za płoty, sami ostrzygliśmy Ginger!
Welon nieźle zaorany, ale Ginger w jednym kawałku :)

Doczesaliśmy też Canizaresa, warto było, bo ma piękną głowę.

A w przyszłym roku, bez pośpiechu, spróbujemy sami ostrzyc wszystkie nasze alpaki. Brakuje nam jeszcze wprawy, ale po świetnym intensywnym kursie (Garry Naish i Jay Holland) i odrobinie praktyki może być tylko lepiej.

fot. Kornelia Westergaard

Generalnie okazało się, że strzyżenie alpak nie takie trudne jak się wydaje. Polecamy :)